To my WASZE DZIECI przytulamy Was mocno do serca i Dziękujemy że jakimś cudem uciekliście z zżyciem z tego piekła wołyńskiego. Kudranka zniknęła na zawsze, ale jej namiastkę znaleźliśmy tu na ZIEMI MILICKIEJ. Wydaje się nam, że na całym świecie nie ma tak kochającej się i szanującej Rodziny.

Zosia z Waldusiem zaprosili nas do swojego zaczarowanego królestwa a w nim Wigwamu autorstwa ww Waldka.

Zosieńka z młodzieńczą lekkością i wdziękiem wskoczyła na lawę i odświętnym głosem przywitała zebranych. Naliczyliśmy 76 osób. A ile żalu maja ci którzy o zjeździe dowiedzieli się po fakcie. Bedzie nas jeszcze więcej!

Dorotka, nasze odkrycie rodzinne, pełna werwy i entuzjazmu zaskoczyła nas swoim pomysłem. Wyszła z pomagierami przed fotografującą się grupę trzymając w ręce TRZY PORTRETY NASZYCH PRZODKÓW. I zaraz jasnym się stało z jakiej GAŁĘZI kto pochodzi. Potomkowie Mariana dostali białe przylepne karteczki, Wiktora żółte, a Wincentego czerwone.

Dorotka nie zapomniała o najważniejszym Bohaterze tego Dnia choć nieobecnym Łukaszku Chołodeckim, który w wielkim mozole i wytrwaniu stworzył prawdziwy majstersztyk : DRZEWO GENEALOGICZNE NASZEJ RODZINY, Były gromkie brawa, owacje i podziękowania składane na ręce jego rodziców Krystyny i Sławka.  Mamy nadzieje, ze Łukaszek nas usłyszał!!!

Zaraz po Mszy Polowej w Intencji Pomyślności dla Rodziny Chołodeckich, udaliśmy się tłumnie do Wigwamu, gdzie na środku na rozżarzonym palenisku dopiekały się biesiadne pyszności. Co za zapachy mniam i ten dym jak w Kudrańskiej kurnej chacie.

STARSZYZNA miała swój stolik po lewej. Z jaka atencja witano Gieniuchne (92) żonę Flawiana, Irenkę (90) żonę Edmunda oraz Mamusie Edytki p.Madejowa (88).

Po długiej wiązance STO LAT dla naszych kochanych seniorek- Irenka zabrała glos…

Nastała zupełna cisza, gdyż usłyszano pełen wzruszenia i dostojeństwa glos osoby, która jak mówi się w rodzinie NAJWIĘCEJ wie na temat “Kudrańców”. Przypomniała, że 32 lata temu w 1987 roku odbył się Pierwszy Zjazd Rodziny Chołodeckich i Gniteckich.  Przybyło wtedy 165 osób. Były łzy wspomnienia i trzydniowa biesiada-wspominała.

Większość z nich na zawsze odeszła, ale odchodząc pozostawili w naszych sercach to co najważniejsze: MIŁOŚĆ DO CZŁOWIEKA.  Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć naszych prze szlachetnych KOBIET jak choćby: Rozalii żony Mariana, która najwięcej opowiadała Irence o Kudrance i Chołodeckich, Broni od Wiktora, Kamili od Wincentego, Jadziuni od Piotrusia, Zosi od Władeczka, Andziuni od Mietka czy Alusi Anioła od Władeczka, która tej wiosny nas opuściła…

Lista jest długa i mam prośbę byście opisali swoje babcie, mamy oraz ojców i dziadków- opiszcie ich szczerość i gościnność.

Jej…jak się wzruszyłam na samo wspomnienie…

Gwoździem programu miała wypowiedz Cieniuchny od Flawiana: ” co wy tu śpiewacie 100 lat, by się przydało co najmniej 150 bo STO jest o wiele za mało”.

Największym “Zapiewajla” został Januszek od Andziuni i Mietka i wtórujący mu bracia Jerzyk i Tadziuniu. Śpiewali tak ze cały Wigwam trząsł się w posadach. A w repertuarze:” O moi rozmarynie rozwijaj się” czy “Przybyli ulani pod okienko” ze nie wspomnę “Fajny chop z niego był ino za dugo żył”…

Najbardziej dziwił się Alexander Gosi z Toronto (8), że ma taką dużą rodzinę i że wszyscy przyszli tu by go poznać!

Dziękujemy stokrotnie wszystkim organizatorom: Zosi, Waldusiowi, Edytce, Januszkowi, Dorotce z Jurkiem!!! Bozia Wam Wynagrodzi!!!!

Miłym zaskoczeniem była tak liczna grupa młodych Chołodeckich ze swoimi pociechami. DZIĘKI WAM NASZ RÓD NIE ZAGINIE!

Kudrańcy hołubią swoich basałyków!

DO ZOBACZENIA KOCHANI!!!

Maryla Dupere z domu Chołodecka

Komentarze

zostaw komentarz