Słynna kiedyś historia o obronie lub oblężeniu Trembowli, o której były pisane opery, wiersze i malowane obrazy, miała miejsce w 1675 roku. W tej obronie podobno brali udział Chołodeccy, pisał o tym Józef Białynia-Chołodecki, lecz niestety opierał się na dość nie wiarygodnym źródle Tadeusza Żychlińskiego i jego Złotej Księgi Szlachty Polskiej, gdzie czytamy o Chołodeckich że:
“Tyle tylko opiewa tradycja, że brali czynny udział w słynnej obronie Trembowli, przez Jana Samuela i Zofią Chrzanowskich w r. 1675 – Należeli zawsze Chołodeccy do tej szlachty drobnej, która najwięcej w Polsce dostarczała obrońców kraju i jako ogromna część składowa narodu, była zarazem niemałym czynnikiem jego dziejów domowych.”
Dowodów na uczestnictwo Chołodeckich nie mamy, ale również nie mamy dowodów na to że Chołodeccy byli częścią legionów Piłsudskiego, a wiemy że tak było. Niestety Obrona Trembowli miała miejsce ponad 300 lat temu i ciężko ustalić kto w ogóle brał w niej udział poza Chrzanowskimi. Ale sama historia tego wydarzenia jest niesamowicie interesująca i była powszechnie znana przez wszystkich Polaków w XIXtym wieku. Tak pisała Emilia Cyfrowniczówa (jako pseud. Maryan z nad Dniepru) o tym wydarzeniu w 1904 r.:
Z początkiem r. 1675 rozchodzi się wieść, że Tatarzy i Turcy znowu powrócili do Polski ze wzmocnionemi siłami. Sobieski miał szczupłe siły, to też panowie, widząc oczywistą słabość polskiego oręża i grożące niebezpieczeństwo, radzili Sobieskiemu, aby swej osoby nie narażał we walce, ale dzielny król odpowiedział im, że gdyby tej rady posłuchał, samiby nim wzgardzili. Przezorny i ostrożny bawił się długo w podjazdowe utarczki, ale gdy upatrzył stosowną chwilę, obrał stanowisko obronne we Lwowie. Wojsko króla wzmocniły dwa tysiące Litwinów. 22 sierpnia tak mężnie natarł pod Lwowem na nieprzyjaciela, że ten głowę stracił. Walcząc osobiście, wołał król wciąż: .Górą Jezus” i Bóg też dopomógł. Półgodzinna walka rozstrzygnęła los boju. Piętnaście tysięcy Tatarów i Turków legło na placu.
Wiedzieli o tem Turcy bardzo dobrze z doświadczenia, że Polacy nie umieją korzystać ze zwycięstwa, ale zadawalając się samem zwycięstwem, tracą ochotę do dalszej wojny, więc też i teraz, gdy porażeni się cofali. zatrzymali sie, zwłaszcza że nikt ich nie ścigał, przed Trembowlą, twierdza na Podolu, chcąc zamek zabrać i w nim obronne zająć stanowisko. Dowódca turecki liczył na przestrach, jaki panował w kraju a wiedząc, że do Trembowli jeszcze nie mogła dojść wiadomość o zwycięstwie Sobieskiego pod Lwowem, wezwał dowódcę, aby się poddał dobrowolnie, gdyż kraj cały jest już w ręku Turków. Dowódca twierdzy Samuel Chrzanowski nie dał się ustraszyć, ale bronił się jak mu obowiązek nakazywał. Tymczasem położenie załogi stawało się coraz trudniejsze: kule armatnie mocno nadwerężały mury. Wreszcie Turcy zrobili znaczny wyłom w murze a gdy niebezpieczeństwo wobec ogromnej przewagi nieprzyjaciela było wielkie, wszyscy upadli na duchu i zaczęli się naradzać, czyby zamku dobrowolnie nie oddać. Już sam Chrzanowski zgadzał się na poddanie twierdzy, kiedy pomiędzy obradujących wpadła piękna żona Chrzanowskiego i z oburzeniem zaczęhi szlachcie wyrzucać, że zamiast dłonią i orężem dowieść, że są rycerzami, radzą nad haniebnem poddaniem się a mężowi zagroziła, że jeżeli nie będzie się bronić do upadłego, to natenczas naprzód jego a potem siebie nożem przebije. To wystąpienie dzielnej niewiasty zagrzało oblężonych nowem męstwem. Tymczasem Jan III nadciągnął z wojskiem i zamek oswobodził; potem Turków ścigał tak, że jeszcze w ucieczce ośm tysięcy stracili; nadto zabrał Sobieski dowozy, przygotowane dla tureckiej załogi w Kamieńcu i zniszczył ich statki na Dniestrze.
Moikrewni.pl ma ciekawą mapę pokazującą geograficzny podział nazwisk na terenie Polski, według tej strony to w Polsce jest 91 osób o nazwisku Chołodecki. Zamieszkują oni w 17 różnych powiatach i miastach. Najwięcej zameldowanych jest w Miliczu, a dokładnie 44. Dalsze powiaty/miasta ze szczególnie dużą liczbą osób o tym nazwisku to: Białogard (10), Krotoszyn (9), Wołów (7), Wrocław (4), Ostrów Wielkopolski (3), Głubczycee (2), m. Wałbrzych (2), Kołobrzeg (2) i Gniezno z liczbą wpisów 2.
Podobnie można sprawdzić nazwiska w USA na http://www.dynastree.com/maps/detail/cholodecki.html i w http://www.gens-us.net/ i we Włoszech: http://www.gens.labo.net/en/cognomi/genera.html?cognome= (Chołodeckich w Włoszech nie ma 🙁 )
Żeby sprawdzić bazę światową to możemy skoczyć na: http://www.publicprofiler.org/worldnames/Default.aspx – tylko pamiętajmy że w różnych językach nasze nazwisko rożnie jest pisane, na przykład po Niemiecku nasze nazwisko się pisze Cholodetzki lub Cholodetzky.
W rodzinie Chołodeckich było sporo ułanów…trzech braci – Marian, Wincenty i Wiktor – walczyli z Marszałkiem Piłsudskim. Jechali na własnych koniach z Kudranki na Kijów. Wrócili wszyscy szczęśliwie. Pamiętam Wiktora i Wincentego, braci mojego Dziadka Mariana. Kochali swoje konie…Wiktor z Dąbrowy zaprzęgał konie, sadzał nas na swoim drabiniastym wozie i wio pędził z dziećmi Alusi, Staszka i Edmunda w zaczarowany świat grobli i stawów …zawsze obok klaczy kasztanki biegł malutki konik- źrebaczek..
Edmund kochał swoich Stryjów. Wincenty mieszkał w Wąbnicach a Wiktor w Dąbrowie. Odwiedzał ich co niedziele. Jechaliśmy z Czatkowic motocyklem. Dwójka dzieci na baku i jedno miedzy Mamuśką Irenką na tylnym siedzeniu! Żona Wiktora Bronia kochała Edmuncia bezgranicznie. A to nacięła szyneczki z macka, słoniny cieniutko na chleb nakroiła, rydzów ,podpieńków i kani do zagryzienia…pycha i łakomstwo.
Chołodeccy obecnie mieszkają na ziemiach Polskich, Ukraińskich, Rosyjskich, Niemieckich i Amerykańskich. Jest szansa, że istnieje po nich jeszcze ślad w byłej Jugosławii. W około 1883 roku zamieszkał na terenie Bośni i Hercegowiny Tomasz Dominik Chołodecki. Tomasz był obdarowany imieniem swego ojca, osoba która miała niesamowicie barwną historie: Tomasz senior brał udział w trzech powstaniach, był skazany na śmierć razem z Teofilem Wiśniowskim za jego atak na Austriacką Husarię w Najarowie w 1846 roku, ale jak bywało w jego życiu miał wielkie szczęście i został wypuszczony podczas generalnej amnestii podczas wiosny ludów. Lata później brał udział w powstaniu Styczniowym, podczas którego wpadł w niewolę Rosyjską , ale jak bywało z Tomaszem, udało mu się uciec z wielką brawurą. Tomasz zmarł w 1880 roku, w skutek obrażeń poniesionych po tym jak Austriacka szabla mu rozcięła głowę w 1878 roku.
Wracając do młodego Tomasza, po śmierci swego ojca wybrał się do Bośni, która w tamtych czasach leżała w tych samych granicach kraju co Tomasza miasto Lwów, w Imperium Austro-Węgierskim. Tomasz najpierw został sędzią na tych nowych ziemiach, a potem starostą miejscowości Trawnik. Podczas swojego pobytu w Bośni Tomasz ożenił się z Isabelą von Sperling, która urodziła mu dwóch synów, Tadeusza i Władysława (w Sanskim Moście). O Tadeuszu wiele nie wiemy, podejrzewamy, że mógł zginąć w drugiej wojnie światowej w Bośni. Istnieje szansa, że właśnie dzieci Tadeusza może dalej żyją gdzieś na ziemiach Bałkańskich.
Historia o drugim synu, Władysławie, jest dużo bardziej przykra i smutna. Jego syn Witold, urodzony w Sarajewie w 1912 roku, jest jedyną znaną ofiarą Katynia wśród Chołodeckich. Z zebranych informacji wynika, że Władysław wrócił z synem Witoldem i żoną Katarzyną na ojczyste ziemie kiedy powstała nowo niepodległa Polska. Witold zginął w Charkowie w 1940 roku, ale Władysław miał nadzieje, nawet w 1949 roku, że gdzieś się jego syn odnajdzie. Tą ostatnią informację znamy właśnie dzięki rodzinie Katarzyny, która się z nami w tamtym roku skontaktowała kiedy potknęli się na stronę Chołodeckich. Żona Władysława była z domu Brajenovic, a jej rodzina ma w swoim archiwum trzy listy otrzymane od Katarzyny i Władysława. W listach tych są opisane nędzne warunki które panowały w Polsce podczas i po II wojnie światowej, niesamowicie przykro się czyta o prośbach o jedzenie w liście od Katarzyny do jej siostry Gisy z 1941 roku . W styczniu 1942 roku dowiadujemy się że Katarzyna umarła, a w 1949 czytamy że Władysław dalej miał nadzieję, że jego syn nie zginął w Katyniu.
Po wojnie Władysław ożenił się z Ignacją Piasęcką, która urodziła dwujkę dzieci: Ryszarda i Wandę, którzy dziś mieszkają w Poznaniu. Władysław zmarł w 1959 roku w wieku 74 lat.
13
Aug
Tak pisał Kasper Niesiecki w 1839 roku o herbie Białynia:
BIAŁYNIA HERB
Podkowa biała, rogami do góry obrócona, w środku jej krzyż, tym właśnie kształtem, jak w herbie Jastrzębeu, tylko ze nad krzyzem prosto, jest bełt od kuszy, albo jako drudzy chcą strzała przydana w polu błękitnem. Nad hełmem i koroną pięć piór strusich, inni tylko trzy kładą.
Wszyscy się zgadzają na to, że ten herb nabyty w Polszcze roku 1332. za Władysława Łokietka: gdy się albowiem ten Pan na Krzyzaki z wojskiem wybrał, i już się prawie obóz jego z nieprzyjacielskim stykał, rycerz z domu Jastrzębezyk tak kształtnie bełty, czyli też strzały wydrążył, że w nich ogień przyprawny utaił. Wtem posępna noc posłużyła do fortelu, przetoż pod jej pokryciem straż ubiegłszy, w Krzyżackie namioty, ukryty pożar puścił. Utkwione strzały, na sposobną trafiwszy ma- teryą, wkrótee płomieniem wszystkich ogarnęły, gdzie taki postrach na nieprzyjaciela rzuciły, że gdy nasi na nich natarli, jedni z nich w rozsypkę poszli, drudzy od ognia, insi od miecza poginęli, przy Polakach zwycięztwo stanęło.
Za- czem w nadgrodę tak fortunnego przemysłu, do ojczystego herbu Jastrzębea, pomienionemu rycerzowi bełt przydany : a że się przy wsi Białynia ta expedycya skończyła, dla tego od niej, imienia swego herb nabył, Białynia nazwany. Atoli Paprocki, który pierwszy jest tej historyi autorem, i za którym inni jednostajnie poszli, w inszej książee swojej, której dał tytuł Stromatn, początki Białyni jeszcze do czasów Bolesława Krzywousta pociągaj przydaje tenże, że w Mazowszu, domów jest bardzo wiele, które się tym klejnotem pieczętują, ale ich nie liczy. Mnie się zda, że jeżeli były przedtem takie, tedy teraz, do dawnego swego wróciły się Jastrzębca : ile jednak wiedzieć mogę, tego sobie jeszcz
e w sukcessyi podają: Mirski – Rzepecki – Wilczek – Zabłocki
12
Aug
To jest pytanie, które ma prostą lub skomplikowaną odpowiedź, zależnie od tego, na którym przełomie czasowym się koncentrujemy. Jeżeli chcemy się dowiedzieć skąd Chołodeccy po wojnie przybyli na ziemie nowo odzyskane, to mamy prostą odpowiedz: na ziemie dolnośląskie i zachodnio-pomorskie przybyli Chołodeccy z Wołynia, w szczególności z wiosek Kudranki, Budek Kudrańskich, Huty Starej i Huty Starej-Bogudzięki. Chołodeccy z Kudranki i Budek Kudrańskich osiedlili się w okolicach Milicza a Chołodeccy z Huty Starej i Huty Starej-Bogudzięki rozsiedlili się w woj. zachodnio-pomorskim, chociaż niektórzy również się zakorzenili w okolicach Wrocławia. Natomiast najmniejsza, najsłynniejsza i najbardziej opisana gałąź Chołodeckich z korzeniami z Lwowa mieszka dziś w Poznaniu, chociaż syn pisarza i historyka Józefa Białyni Chołodeckiego zmarł w Kołobrzegu w 1947 r. Właśnie sto lat temu nasz historyk rodzinny przypuszczał, że wszyscy Chołodeccy pochodzą od jakiegoś Białyni, który dzierżawił wieś Chołodec, która leżała w okolicach Starokonstantynowa. Wiedział także, że jego gałąź Galicyjcska, w czasach rozbiorów przybyła z Wołynia (Rusi Czerwonej) na ziemie pod Austriackim zaborem.
Wracając do pytania: skąd przybył ten jeden Białynia, nasz pierwszy Chołodecki? Otóż mamy dwa ciekawe dokumenty, które rzucają nam trochę światła na to zapytanie. Pierwszym jest list Józefa – cytując:
“Pochodzimy z Mazowsza z okolicy Rawy. Jeden z Białyniów przeniósł się na Wołyń, wziął w tenutę majątek od Książąt Wiśniowieckich, czy Zbarazkich i przybrał wsi Chołodec obok Kupiela, nazwisko Chołodecki. Za czasów króla Sobieskiego był Kazimierz Chołodecki temytaryuszem majątku Białynia w pow. Starykonstantynowskim bardzo poważnym obywatelem.”
W tym liście Józef również podejrzewał, że wszyscy Chołodeccy znajdujący się “za kordonem” w tamtych latach pochodzili od syna Kazimierza Chołodeckiego, Feliksa. Na dzień dzisiejszy wiemy, że to nieprawda, mamy jeszcze jednego potwierdzonego brata Feliksa – Tomasza, oraz podejrzewamy, że drugim bratem był Teodor.
Drugim dokumentem mówiącym o tym skąd Chołodeccy przybyli na ziemie Wołyńskie jest spis rodzinny z 1790 roku, i w nim jest podana informacja następująca:
“Z woiewództwa Sieradzkiego Powiatu ostrzeszowskiego od Lat 100 wtym Kraju zostają.”
No i mamy do rozwiązania niełątwą zagadkę, bo przecież jeden i ten sam Białynia nie mógł być z okolic Rawy na Mazowszu i z Powiatu Ostrzeszowskiego?
12
Aug
Witam na nowym blogu Chołodeckich h. Białynia. Tematy o historii i pochodzenia rodu Chołodeckich oraz nowe odkrycia i świeże informacje o poszukiwaniach będą miały tutaj miejsce. W wkrótce pierwszy wpis o historii, ileż jej znamy, tego rodu.